sobota, 7 grudnia 2013

klimatów loftowych ciąg dalszy

Zakochałam się w loftach. Jak pewnie zauważyliście, we wnętrzach zakochuję się zwykle szybko, intenstywnie i na krótko (od tej reguły są wyjątki, a jakże!). Lofty mnie zachwyciły, zwłaszcza te z rustykalnym akcentem i ze szczyptą "skandynawskości": stare drewno i metal, wielkie okna, krowia skóra na betonowej podłodze, zniszczone skórzane fotele, meble vintage. Loft jednak loftowi nierówny. Jakie lubię? Na pewno te niezbyt chłodne, którym daleko do dosłowności pofabrycznych wnętrz z czerwoną cegłą i obdrapanym tynkiem. Lubię oswojone, ocieplone miękkimi tkaninami, obrazami i wikliną. Ten poniżej jest spektakularny. Niewymuszony, jakby "od niechcenia". Delikatny off-white na ścianach (biały z kroplą szarego?), grafitowe, klasyczne szafki w kuchni, metalowy regał na książki. Kultowy Lounge Chair Eamesów, ciekawy stolik boczny. Bydlęca skóra na podłodze. Cudo.



W loftach zachwycają mnie też widoki z wielkich, kratowanych okien. Chociaż znalazłam też kilka loftów na Brooklynie, które wychodziły prosto na ścianę innego budynku albo zewnętrzną klatkę schodową (jeśli oglądacie amerykańskie filmy to na pewno wiecie o czym mówię).


To zdjęcie mnie prześladuje:-) Widziałam je już dziesiątki razy i przyznam szczerze, że trochę mi się znudziło. Teraz przynajmniej wiem, skąd pochodzi:


Łazienka - bardzo oszczędna, białe płytki z grafitową fugą dodają klimatu rodem z toalety miejskiej (dokładnie taki efekt chciałam mieć też w naszej łazience). Marmurowy blat i wystające rury odpływowe to kolejny stylistyczny mezalians.

wszystkie zdjęcia: singingcream.com

Oczywiście loft ma zwykle to do siebie, że jest WIELKI. Nie tyle w sensie samej powierzchni, ile wysokości. Ta wysokość daje nam przestrzeń, ale też możliwość dobudowania "drugiego piętra" czy choćby antresoli. Najczęściej stosowanym zabiegiem w takich przypadkach jest umieszczsenie salonu z otwartą kuchnią i jadalnią na parterze oraz sypialni i biura na "piętrze". Świetne i praktyczne rozwiązanie.
O wiele trudniej jest urządzić w stylu loftowym niewielkie, na przykład 50-metrowe, mieszkanie w bloku. Industrialne elementy nie mogą być zbyt dosłownye, a już na pewno nie żywcem przeniesione z postmodernistycznych loftów. Styl industrialny w małym mieszkaniu musi być bardziej subtelny, delikatnie podkreślający charakter wnętrza. Czyli na przykład stolik kawowy ze zniszczonego drewna osadzonego w metalowej ramie (mam taki:-)) i do tego metalowe krzesła do stołu i lampa jakby "pożyczona" z fabryki. To naprawdę wystarczy, żeby nadać wnętrzu klimat loftu. Nie trzeba od razu kombinować z betonowymi okładzinami na ścianach czy "udawaną" cegłą. Takie wnętrza muszą być AUTENTYCZNE. Sztuczność (sztuczne kwiaty w doniczkach czy pseudoskóra), udawanie (okładzina ceglana czy betonowa na ścianie) i podróby ("inspirowane" klasykami meble za parę stów) naprawdę nie przejdą. Loft to styl życia. Nie da się go podrobić.
Pa!

5 komentarzy:

  1. ja tez kocham lofty! bardzo chetnie bym tam zamieszkala:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo tak. Niestety trzeba miec tez przy okazji sporo kasy, bo lofty w Polsce nadaj maja kosmiczne ceny.... Ja sie teraz zastanawiam, jak urządzić mały loft w bloku. To jest dopiero wyzwanie!

      Usuń
  2. Mmmmmmmm:) Piękne! Tylko kuchnia za "zimna" jak dla mnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maria, ja na początku też podchodziłam do tych kuchni jak do jeża:-) A teraz UWIELABIAM! właśnie szykuję tekst o loftowych kuchniach. Zajrzyj, może się do nich przekonasz:-)

      Usuń
  3. Pięknie. Zdecydowanie w moim stylu. :)

    OdpowiedzUsuń