niedziela, 21 kwietnia 2013

Pokemony, znikające ściany i stół przykryty kołdrą czyli o japońskich mieszkaniach cz. 1.

Hmmmm... Od czego by tu zacząć.
Pokemony. Japończycy je uwielbiają. Nasza gospodyni Toshiko - mieszkanka Tokio, mama dwójki studiujących dzieci i właścicielka firmy też je uwielbia. Ale o tym za chwilę. Najpierw będzie o tatami i futonie.

1. Tatami i futon.
To pierwsze, czyli maty, którymi Japończycy wykładają podłogi są zadziwiająco miłe w dotyku i wygodne. To drugie, czyli specjalny, rozkładany na noc materac w wersji luksusowej (nam sie poszczęściło) zajmuje ODDZIELNE pomieszczenie czyli sypialnię:-)
Tatami wygląda tak:


A sypialnia tak:


2. Na kolanach.
Japończycy wszystko robią w klękosiadzie (swoją drogą, co za dziwna nazwa) czyli siadając na piętach lub po turecku. Normalny człowiek chyba nie jest w stanie wytrzymać w tej pozycji dłużej niż 15 minut, Japończycy za to, potrafią nieskończenie długo (o czym przekonaliśmy się podczas kolacji z naszą gospodynią, po której straciłam czucie w nogach). tak korzystają z komputera:



 oraz jedzą obiad (chociaż my mieliśmy szczęście siedzieć na takich oto niezwykłych fotelach):


3. Stół (?)
No właśnie. Japońskie stoły są, delikatnie mówiąc, DZIWNE. Kotatsu to baaaaardzo niski stół. Pod nim znajduje się grzałka (jakiś grzejniczek montowany pod blatem lub w podłodze) na której umieszcza się futon (co wygląda komicznie, jak kołdra położona na stolik kawowy) i na to kładzie się blat. Chociaż wygląda dziwnie, jest to bardzo fajne, bo grzeje nogi:-)

4. Kable, kable, kable
Wszyscy pewnie wiedzą, że Japończycy uwielbiają elektronikę. Mają wielofunkcyjne WC (pisząc "wielofunkcyjny" mam na myśli: podgrzewaną deskę, kilka rodzajów podmywania (!!!), możliwość wybrania muzyki zagłuszającej nieporządane odgłosy), wideodomofony oraz.... podgrzewane dywany (!!!):


 I mnóóóóstwo kabli:


5. Pokemony
I wracamy do Pokemonów. Toshiko, jak większość Japończyków, kocha Pokemony i Mangę. To pierwsze do tego stopnia, że ma dywan z pokemonami w POKOJU DZIENNYM.


 6. Znikające ściany.
Raz są:

a raz ich nie ma:


Tak się prezentuje mieszkanie naszej pierwszej gospodyni. Gdybym miała wybrać jedno rozwiązanie, które wprowadziłabym do swojego domu, byłyby to zdecydowanie przesuwane ściany Shoji. Ideałem byłoby stworzenie takiego rozkładu pomieszczeń, które umożliwiałoby tworzenie ruchomych stref: np. otwieranie kuchni na salon, tworzenie domowego biura w części dziennej itd. Co sądzicie? Udałoby się coś takiego zastosować w Polsce?

4 komentarze:

  1. Ciekawe rozwiązania ;)

    Wnętrza i moda w skandynawskim stylu - zapraszam :) http://skandichic.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. Przesuwane ściany jak najbardziej by się u nas w kraju sprawdziły. Fajny pomysł i funkcjonalny. Sypialnia przypomina tą z filmu animowanego, którego bardzo lubię- Spirted away. Nie zdecydowałabym się natomiast na siedzenie ich sposobem, moje nogi pewnie by tego nie wytrzymały i odpadły, chodź pewnie to kwestia przyzwyczajenia ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzień dobry, jestem zainteresowana współpracą z Pani blogiem, proszę o kontakt namelmacu@gmail.com

    Pozdrawiam,
    Dominika

    OdpowiedzUsuń
  4. Co do zdjęcia pokemona, to postać na dywanie wcale nie wygląda na pokemona, raczej na Stich'a z animacji (wcale nie anime!) Lilo i Stich. Więcej można znaleźć tu: http://www.filmweb.pl/Lilo.Stich

    OdpowiedzUsuń