wtorek, 8 października 2013

boski Bertoia

Rzadko ostatnio wpadam, za dużo sie dzieje - pomysły sie zmieniają, liście lecą z drzew, jednych rzeczy w naszym mieszkaniu ubywa, innych przybywa. Czyli standard.
Przedstawiam moją ostatnią fascynację - krzesło Harry'ego Bertoia (Bertoi?). Ma nadzwyczajną moc - potrafi w oka mgnieniu przemienić stary stół w dizajnerską jadalnię. Ale od początku.
Bertoia urodził się we Włoszech w 1915 roku. I to jest ta mniej interesująca część jego biografii. Na początku lat 40. XX wieku rozpoczyna współpracę z Ray i Charlesem Eames (jak to brzmi:-)). Zafascynowany rzeźbą i metalem zaczyna eksperymentować z formą. Nie znajduje jednak zrozumienia u geniuszów dizajnu (chociaż to prawdopodobnie jemu zawdzięczamy istnienie krzeseł DCM i LCM) i porzuca ich studio w 1946 roku. Nawiązuje współpracę z firmą Knoll, dla której w 1952 roku projektuje swoją jedyną (ktoś potwierdzi?) kolekcję mebli ze stalowej gęstej siatki. Była ona (ta kolekcja) takim sukcesem, że podobno Bertoia do końca swych dni mógł żyć tylko z tantiem. I tutaj pojawia się wątek bardziej pikantny: technika wytwarzania i forma jego krzeseł była łudząco podobna do projektu Wire Chair Eamesów, produkowanego przez Hermana Millera. A ponieważ projekt Eamesów chroniły patetenty.... nie obyło sie bez pozwu sądowego i w ostateczności Bertoia musiał zmienić technikę produkcji mbli (chociaż niewątpliwie pracując z Ray&Charlesem tyle lat, miał duży wpływ na formę Wire Chair). I tu pojawia sie odwieczne pytanie: PO KTÓREJ STRONIE JESTEŚCIE? Eamesów czy Bertoi? Więcej pikantnych szczegółów znajdziecie tutaj.     
No ale dosyć gadania. PODZIWIAJCIE:










wszystkie zdjęcia: houzz.com

Pa!

3 komentarze:

  1. Świetne te krzesła. Zachwyciła mnie też lampa ze zdjęcia numer 2 :)

    OdpowiedzUsuń
  2. przyznam się, że to zdjęcie znalazłam na swoim dysku z podpisem "TA lampa" :D

    OdpowiedzUsuń