Postanowiłam część z tych aktywności uwiecznić, niestety, jako typowy technologiczny ignorant, nie mam aparatu ani nawet na tyle dobrego telefonu, żeby robić jakieś nie żenujące zdjęcia. Wrzucam więc to, co mam. Tak to wyglądało:
Ja i Buka zagniatamy:
Najlepsi towarzysze roboty. Na zmianę herbata:
Przepis jest banalnie prosty:
1 kg mąki pszennej
0,5 kg mąki żytniej
1 szkl płatków owsianych
1 szkl siemienia lnianego
1 szkl pestek (jakich chcecie: z dyni, słonecznika itp)
5 łyżeczek soli
zakwas
mieszamy z wodą (masa powinna być dość rzadka), odstawiamy na bik na 10 godzin i pieczemy 1-1,5 godz.
Voila!
A oto weekendowe dzieło mych niewymanikiurowanych rąk. Z racji na kiepską jakość zdjęć, rozmiar będzie mały:
I to by było na tyle. Jutro równie kiepskie jakościowo zdjęcia pewnego nowego starego mebla oraz moje ostatnie PRAGNIENIE zakupowe.
Pa!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz