Niedawno odkryłam pinterest (wiem, wiem - pewnie już wszyscy go znają). Na początku nie bardzo wiedziałam o co chodzi?! Skąd ten fenomen? No, ludzie wrzucają tam zdjęcia - pomyślałam - ale przecież bezbrzeża internetu są pełne zdjęć wysłanych w tę przestrzeń niczym małe statki kosmiczne, sondy czy jak im tam i krążą tam bez żadnego ładu i składu, jak miliardy ton kosmicznego złomu.
Zdjęć na KAŻDY temat, przedstawiających WSZYSTKO, od śniadania paryskiej studentki i "outfitów" młodych nie-wiem-czym-się-zajmujących chudych dziewczyn z fashion weeków poczynając, na apartamencie Elin Kling kończąc.
No ale, u progu trzydziestki (!) stwierdziłam, że co mi tam. Założyłam KONTO. Przy okazji taka refleksja mnie dopadła, że teraz wszędzie trzeba sie logować, mam wrażenie że niedługo nawet w lidlu będę musiała podać nazwę użytkownika i hasło. Założyłam więc konto.
Rany, jak ja mogłam żyć bez pinteresta?! To świątynia obrazkowej kultury, absolutnie niesamowita baza wszechrzeczy. I oczywiście, jak to ze mną bywa, natychmiast uzależniłam się od tej kopalni wszystkiego.
I ostrzegam, jest tam tego więcej.
Pa!
rozbawiłaś mnie:)) no to zostalam ja i chyba musze sie isc zalogowac:)))
OdpowiedzUsuńHa! Ja nadal się bronię :) Obawiam się, że jeśli założę konto - będzie ze mną źle...
OdpowiedzUsuńPrzedostatnia fotka - "Ach! "
Też uwielbiam Pinteresta ;)
OdpowiedzUsuńHa! Gratulacje za przełamanie! Ale dodane przez Ciebie zdjęcia - świetne :)
OdpowiedzUsuńDomyślam się, że można znaleźć takich znacznie więcej.. :D