środa, 8 maja 2013

nowa obsesja

Odkąd szafa i rubin zdradziła mi nazwę krzeseł, których zdjęcie wrzuciłam wczoraj na bloga, a które to zalegają na naszym strychu (a raczej strychu moich rodziców) od LAT, zapragnęłam ich jeszcze bardziej:-) WINDSOR CHAIR - już sama nazwa przywołuje miłe skojarzenia z czymś starym (baaaaardzo starym) i dostojnym. Takie właśnie są te krzesła. Na pierwszy rzut oka wręcz brzydkie, babcine. Ale gdy im się bliżej przyjrzeć......







  

Ciekawie wyglądają nawet ze stołem z lat 50. Zadziwiające zwłaszcza, że - jeśli wierzyć wikipedii - powstało w XVI wieku (!!!). CUDEŃKO!                                       


wszystkie zdjęcia: houzz.com

Problemem jest to, że są dość niskie (poprosiłam mamę o zdalne wymierzenie:-)). Wysokość siedziska to 43 cm. Standardowe krzesła mają 45cm.... Myślicie, że siedzisko na gąbce załatwi sprawę?
Pomocy!

8 komentarzy:

  1. aja zawsze marzylam o takich krzeslach tylko moj M cos marudzil ciagle... gdybym ja miala takie na strychu....mmm

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No własnie z tymi chłopami to zawsze problem. Mój jeszcze nie wie :D

      Usuń
  2. Uwielbiam takie krzesła. Jak wszystko pójdzie zgodnie z planem to będę miała podobne. pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne :) Myślę, że siedzisko na gąbce wystarczy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaczytałam się,ale tu u Ciebie fajnie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Na reszcie znalazłam nazwę tego krzesła, matko ileś ja się naszukałam :P Dzięki! Odnowiłaś te krzesełka? Mogę gdzieś znaleźć fotki? Pozdrawiam, Lu

    OdpowiedzUsuń