Ale od początku. Kiedy go zostawiałam wyglądał tak:
Teraz tak:
Jak widać brak wody oraz przestawianie z kąta w kąt spowodowały spustoszenie w listostanie. Donica też raczej nie ratuje sytuacji (ale już mam wypatrzona nowiutką jasnoszarą). No nic, się zobaczy czy coś jeszcze z niego będzie...
A tak prezentuje się cała ta nasza nieszczęsna ściana z cudownie wiszącymi (nadal) kablami. Plakat z filmu science fiction z lat 70. to stały mieszkaniec naszej sypilani, w salonie rezyduje chwilowo.
A to moja najnowsza isnpiracja kolorystyczna - poduszka z IKEA była objawieniem, pięknie łączy w sobie żółty z szarością i fioletem:
Mam nadzieję, że fikus ożyje i będzie ładnie równoważył zabudowany kaloryfer. Jak myślicie, przeżyje?
Pa!
Te rośliny są w stanie dużo przetrzymać! Co do kabli, to pokazuję jedno rozwiązanie w poście o ramie, może cię zainspiruje....pozdrawiam, Moni
OdpowiedzUsuńOby.... zamierzam go przesadzić, może to go nieco ożywi;)
UsuńA to, co pokazujesz na blogu to jest GENIALNE rozwiązanie!!!!!! I można doopasować rame do stylu mieszkania - u Ciebie to świetnie wygląda:-) My w piątek kupiliśmy taką listwę w IKEA do maskowania kabli - zobaczymy jak sie sprawdzi;)