niedziela, 3 marca 2013

zielone przystrzyżone ledwo żywe

Sypialnia nadal nie skończona z powodu nieprzewidzianych trudności z tapicerowaniem zagłówka. Więc nie pokazuję, coby nie zepsuć efektu. Za to dzisiaj nareszcie odzyskałam swojego Beniamina - stał w mieszkaniu siostry przez 6 miesięcy i to wystarczyło, żeby doprowadziła go do kompletnej ruiny.
Ale od początku. Kiedy go zostawiałam wyglądał tak:


Teraz tak:


Jak widać brak wody oraz przestawianie z kąta w kąt spowodowały spustoszenie w listostanie. Donica też raczej nie ratuje sytuacji (ale już mam wypatrzona nowiutką jasnoszarą). No nic, się zobaczy czy coś jeszcze z niego będzie...
A tak prezentuje się cała ta nasza nieszczęsna ściana z cudownie wiszącymi (nadal) kablami. Plakat z filmu science fiction z lat 70. to  stały mieszkaniec naszej sypilani, w salonie rezyduje chwilowo.


A to moja najnowsza isnpiracja kolorystyczna - poduszka z IKEA była objawieniem, pięknie łączy w sobie żółty z szarością i fioletem:


Mam nadzieję, że fikus ożyje i będzie ładnie równoważył zabudowany kaloryfer. Jak myślicie, przeżyje?

Pa!







  

2 komentarze:

  1. Te rośliny są w stanie dużo przetrzymać! Co do kabli, to pokazuję jedno rozwiązanie w poście o ramie, może cię zainspiruje....pozdrawiam, Moni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby.... zamierzam go przesadzić, może to go nieco ożywi;)
      A to, co pokazujesz na blogu to jest GENIALNE rozwiązanie!!!!!! I można doopasować rame do stylu mieszkania - u Ciebie to świetnie wygląda:-) My w piątek kupiliśmy taką listwę w IKEA do maskowania kabli - zobaczymy jak sie sprawdzi;)

      Usuń