Moje plany zniweczył jednak Agutek, autorka cudownego bloga pretty pleasure, rzucając w przestrzeń hasło: "Grow it yourself!". Czyli żeby samodzielnie hodować (od nasionka) i uprawiać (w doniczkach) rośliny. Nic, słowo się rzekło a ja oszalałam na punkcie zielonego w domu. Natychmiast przypomniałam sobie wszystkie piękne skandynawskie wnętrza, w których aż roi się od kwiatów ciętych i doniczkowych, drzewek, ziół a nawet kaktusów (!). Ale oczywiście już nie potrafię sobie przypomnieć gdzie je widziałam:-)
A jaka jest najbardziej popularna roślina pokojowa blogerów? No jaka? Ano taka:
pinterest.com
pinterest.com
Według googla pierwsza roślinka to filodendron a druga monstera (co za nazwa!). Niestety moje niewprawne oko nie jest w stanie znaleźć choćby dwóch różnic pomiędzy jednym liściem a drugim, ale co tam. Się nie znam.
Zauważyłam za to, że sprytnie dobrana do wnętrza roślina (i donica!) może wiele zmienić. Wystarczy spojrzeć:
http://mallieplusposh.blogspot.com
houzz.com
pinterest.com
pinterest.com
pinterest.com
pinterest.com
Dobranie rodzaju roślinki do pokoju nies jest jednak takie proste. Trzeba pamiętać o kilku zasadach: małe wnętrze = niewielkie rośliny, donica potrafi zdziałać stylistyczne cuda (lub dużo popsuć), dlatego warto dobierać jej styl do stylu panującego w mieszkaniu, dobrze jest też sprawdzić, jakie warunki dana roślinka lubi (światło/cień, sucho/wilgotno) no i najważniejsze: jeśli nie jesteśmy typem ogrodnika, inwestujemy w sukulenty:-)
To by było na tyle jeśli chodzi o moja wiedzę ogrodniczą. Ja chyba już znalazłam swojego pokojowego faworyta!
Pa!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz